Przelom.pl

Futbolowe patologie

  • Data dodania artykułu: 11.10.2012, 17:50, wyświetleń: 5225

"Źle się dzieje w państwie duńskim" - te słowa z szekspirowskiego "Hamleta" pasują idealnie do obrazu polskiego futbolu, który sięgnął dna i odbić się od niego nie może.

Kiepskie osiągi i gra pierwszej reprezentacji, brak sukcesów w piłce młodzieżowej, ustawianie wyników spotkań, mizerne wyniki polskich klubów na arenie europejskiej.

Nie o tym jednak będzie mowa, lecz o innym zjawisku, choć niewątpliwie wiążącym się z upadkiem futbolu nad Wisłą. Problem nie jest nowy. Chodzi o wystawianie do gry pod cudzym nazwiskiem piłkarzy niemających prawa pojawić się na boisku. Proceder nie jest nowy. Kłopot w tym, że nie zawsze wychodzi na jaw. Stąd nie do końca wiadomo jaka jest skala tego zjawiska.

Ostatnio na tapecie znalazły się boiskowe oszustwa, w które zamieszany był trener zespołów młodzieżowych Promyka Bolęcin. To drugi (tym razem podwójny) przypadek "gry na lewo" w ostatnim czasie na ziemi chrzanowskiej, który został wykryty. Pierwszy dotyczył rozgrywek dorosłych. Ten ostatni młodych ludzi. Nie ma co się rozwodzić nad moralnym aspektami takiego uczynku. Oszustwo to oszustwo. Co przez takie działania pokazuje się nastolatkom? Łamania zasad fair play, wypaczania zdrowej. Sportowej rywalizacji.

Największym problemem jest brak konsekwentnego działania i surowości kar dla zamieszanych w boiskowe przekręty.

Gdy w ubiegłym sezonie w barwach UKS Siersza zagrał "na lewo" piłkarz czwartoligowej ekipy z Olkusza, trener pierwszego z zespołów dostał od Komisji Dyscypliny Podokręgu Piłki Nożnej Chrzanów zakaz pełnienia jakichkolwiek funkcji związanych z działalnością w piłce nożnej na rok. Sankcja dotkliwa. Wydawało się, że zamieszany w oszustwo zawodnik olkuskiej drużyny też zostanie ukarany surowo. Szczególnie, że szefowie prowadzącego rozgrywki IV ligi Małopolskiego Związku Piłki Nożnej, podkreślali głośno, że puścić tego płazem nie można. I co? Wydział Dyscypliny MZPN ukarał futbolistę jedynie naganą.

Teraz szkoleniowiec zespołów młodzieżowych z Bolęcina dostał grzywnę 500 zł.

Wszyscy dookoła mówią, że jeśli nie będzie surowych konsekwencji za łamanie piłkarskiego prawa, to dalej będą one miały miejsce. Kolejny raz widać, że od słów do czynów droga jest daleka.

No, chyba że nie wszyscy chcą oczyszczenia futbolowego środowiska w Polsce, dając przyzwolenie na takie rzeczy, czy próbując zamieść sprawę pod dywan.

Nie wypowiadając wojny takim patologicznym zjawiskom jak choćby te boiskowe oszustwa, nie ma szans na poprawę nie tylko wizerunku krajowej piłki, ale i jej poziomu.

Komentarze: Brak komentarzy do tego artykułu.