Subotniki na ziemi chrzanowskiej
- Data dodania artykułu: 09.04.2015, 14:56, wyświetleń: 2592
Przyznam szczerze, że od jakiegoś czasu nie miałam specjalnie odwagi przemycać na grunt lokalny wzorców ze Wschodu, chociaż niektóre są tego warte.
Kiedy wiele lat temu pisałam o doskonale zorganizowanym w oparciu o minibusy (zwane tam marszrutkami) transporcie publicznym w dużych miastach na Ukrainie czy w Azji Centralnej, z komentarzy na przelom.pl wynikało, że to u nas niemożliwe, że to regres, nie progres. Minęło kilka lat. Po fazie tępienia busiarzy nastał u nas czas symbiozy taboru dużego (notabene białoruskiego) z małym. Nieprawdopodobne? A jednak!
O społecznych zrywach związanych ze sprzątaniem miast i osiedli, podpatrzonych u naszych wschodnich sąsiadów, postanowiłam nie pisać. Zapewne znów usłyszałabym od niektórych, że od tego jest „komunalka” albo firmy sprzątające, opłacane z naszych podatków. Tymczasem na Wschodzie w każdą sobotę mieszkańcy osiedli porządkują najbliższe otoczenie. I trzeba przyznać, że biednie tam jest, ale czysto. No i się potem pilnują nawzajem. Ale to taka dygresja.
Tymczasem, w bieżącym wydaniu „Przełomu” czytam, że świetnie zorganizowane społeczności Grojca, Alwerni (seniorzy), Zagórza i Okleśnej, nie czekając na służby gminne, ubierają rękawice, biorą worki, grabie i sprzątają publiczną przestrzeń. Brawo. To wyraz estetycznej dojrzałości mieszkańców, dobrze ukształtowanej świadomości ekologicznej i społecznej. Ma też to zbiorowe sprzątanie ogromny walor edukacyjny. Inicjatorzy nie narzekają na brud. Sprzątają, bo widzą szybkie efekty.
Od gadania i nawoływania do utrzymania porządku nie ubędzie śmieci. Nie ma nic lepszego jak działanie na ludzką wyobraźnię dobrym przykładem. I tego inicjatorom porządków szczerze gratuluję.
Kto następny? Osiedla, szkoły?
Komentarze: Brak komentarzy do tego artykułu.