Przelom.pl

Żal lokalnych ugrupowań

  • Data dodania artykułu: 19.01.2010, 14:32, wyświetleń: 4050

Mieć znane nazwisko i wystąpić w barwach silnej partii. Zanosi się na to, że takim sposobem zechce wygrywać tegoroczne wybory samorządowe część kandydatów na radnych i burmistrzów.

Platforma Obywatelska już ruszyła z oficjalną prezentacją. Wie już Chrzanów i wie Trzebinia, kto wystartuje na burmistrza w barwach PO. Ryszard Kosowski i Stanisław Szczurek cztery lata temu odnieśli sukces wyborczy w barwach Wspólnoty Samorządowej - ugrupowania lokalnego, obecnego też na poziomie województwa. Teraz obaj lokalni politycy lepiej czują się pod szyldem rządzącej   w kraju PO. A że obaj w polityce nie są nowicjuszami, trzeba wierzyć, że wiedzą co robią. Zagadką pozostaje co zrobi Jacek Latko, który niewątpliwie powalczy o reelekcję. Libiążowi do Platformy najbliżej, bo to i tamtejszy poseł i burmistrz są jej członkami, ale wyborczy fenomen Naszej Gminy Libiąż 2000 Plus, ugrupowania lokalnego, trwa już wiele lat i rezygnacja z tego szyldu mogłaby się okazać się ryzykowna.

Trzeba jednak pamiętać, że niiemniej ryzykowny jest też dzisiaj szyld partyjny, czego doświadcza właśnie targana aferami Platforma. A do jesieni wiele jeszcze się zdarzyć może.

Na lokalnym podwórku trwa teraz oczekiwanie na odkrycie kart, czyli przedstawinie kandydatów  przez dwie inne partie: PiS i SLD. Centralna prasa doniosła, że pierwsza z nich przeprowadzi najpierw sondaże popularności swych działaczy na pozimie powiatów, a potem zdecyduje kto ma szanse na elekcję. U nas na pewno o "coś" powalczy Janusz Szczęśniak.

SLD w kwestii lokalnych wyborów na razie mówi niewiele. Na razie zwiera szeregi i leczy rany po utracie kilku czołowych działaczy. W Chrzanowie najprawdopodobniej zostanie bez Andrzeja Oczkowskiego, a w Trzebini bez Włodzimierza Korczyńskiego, który współpracuje obecnie ze Stanisławem Szczurkiem.

Gołym okiem widać, że samorząd ostro skręca w stronę polityki. A dzieje się tak dokładnie w 20. rocznicę pierwszych demokratycznych wyborów samorządowych w Polsce, które były triumfem apolitycznego, oddolnego ruchu społecznego. Powstałe wówczas Komitety Obywatelskie wystawiły w 1990 roku  świetnych kandydatów na radnych i wygrały. Z wielkim sentymentem wspominam jako dziennikarz pierwszą kadencję rad. Nie było w nich tyle polityki, był entuzjazm i długie dyskusje. Niektóre projekty uchwał zmieniano czasem po wielokroć, ale wyłącznie z potrzeby szukania najlepszych rozwiązań. Dziś strategiczne decyzje zapadają na zebraniach koalicji, przed sesjami. Te ostatnie to tylko formalność.

Dlaczego o tym piszę? Dlatego, że jesienią na listach kandydatów na radnych i burmistrzów może być już niewiele swojsko brzmiących nazw stowarzyszeń oraz małych komitetów wyborczych. Mogą je zdominować nazwy partii politycznych. Dobrze to czy źle, pokaże liczba kandydatów na radnych i burmistrzów oraz frekwencja. Najważniejsze jest jednak, żeby mając głos, mieć wybór.

Komentarze:

*

Data dodania: 10.02.2010, 15:44

No tak grove jeśli nie wiadomo o co chodzi,to chodzi o pieniądze... Ja głosując będę brała pod uwagę ile z tej kasy będzie moim udziałem. Co do lokalnych ugrupowań,to świetnie wtopiły się w duże ugrupowania i czują się tam dobrze współpracująć :D. Jak Pani pisze ..."Z wielkim sentymentem wspominam jako dziennikarz pierwszą kadencję rad. Nie było w nich tyle polityki, był entuzjazm i długie dyskusje. Niektóre projekty uchwał zmieniano czasem po wielokroć, ale wyłącznie z potrzeby szukania najlepszych rozwiązań"...I to było OK. Co jest niepokojącego w/g mnie w obecnej sytuacji pogoń za kasą,hołdowanie interesom nielicznych-najbogatych.

Tom

Data dodania: 25.01.2010, 22:32

Partyjniactwo zabija samorządność. Mamy nieszczęście mieć wojewodę służalczego rządowi PO, który najwięcej w Polsce funduszy oddał dla Tuska, dla ratowania budżetu państwa. Duże partie nie dbają o lokalne interesy ludzi. Dla nich ważny jest interes partyjny. Dlatego lepiej byłoby partie zlikwidować i wybierać konkretnych ludzi - przedstawicieli nas wszystkich.

grove

Data dodania: 22.01.2010, 00:15

Szanowna Pani Redaktor, pozwolę się nie zgodzić z Pani wnioskiem dotyczącym lokalnych ugrupowań. Znając dość dobrze wartość tych organizacji w czasie, kiedy Wolna Polska stawała się faktem (doceniając również sporą, bardzo pozytywną rolę "Przełomu" w tym czasie) jestem teraz głęboko przekonany, że wszystkie większe miasta, a Chrzanów jest przecież czwartym co do wielkości miastem w Małopolsce, skazane są na "profesjonalizacje" lokalnej sceny politycznej. Prosta obserwacja: pieniądze z Unii rozdzielają województwa. W sejmikach niemal od początku ich istnienia odbijają się sympatie polityczne mieszkańców danego regionu do konkretnej partii. Zarząd województwa tworzy większość, więc to owa większość - partyjna, rozdziela pieniądze dla miast. O tym, że współpraca burmistrza jasno zadeklarowanego politycznie (lub współpracującego z daną partią) przynosi skutki niech świadczy przykład Chrzanowa, lidera pozyskiwania funduszy. Współprządząca gminą Platforma z przychylnym tej partii burmistrzem zdobywa ogromne dofinansowanie z "platformerskiej" części Zarzadu Woj., niż bezpartyjny burmistrz Trzebini.