Przelom.pl

Dlaczego ludzie jeżdżą do Egiptu?

  • Data dodania artykułu: 16.03.2009, 17:33, wyświetleń: 10533

Oczywiście każdy ma swoje powody decydując się na urlop nad Morzem Czerwonym. Ja miałam swoje przez wiele lat, żeby tam nie jeździć, ale stało się. Brak słońca i zmęczenie materii przed budzącą się leniwie wiosną zrobił swoje. Za namową przyjaciółek pojechałam.

Fenomen wypoczywania na wydartym pustyni skrawku wybrzeża widać już z powietrza. Mnie trochę przerażał, ale i intrygował. Intrygował, bo perfekcyjne stworzenie przez Arabów potężnego zagłębia turystycznego w nadmorskim Sharmie w ciągu zaledwie 20 lat, to fenomen biznesowy i ...przyrodniczy. Zielono, czysto, kwitną kwiaty i krzewy. O tej porze roku można bezpiecznie wygrzewać się na tamtejszym słońcu (nie parzy, ale opala) i podziwiać sprawność organizacyjną hotelarzy. Tropicanę Grand Azur polecam każdemu. 2300 gości i 750 osób obsługi. Wszystko w cenie, wszystko chodzi jak w zegarku i jak na tak ogromny obiekt  nie widać tłoczących się ludzi. 

Podarowanie sobie odrobiny luksusu zimą, nastraja pozytywnie. Tak też potraktowałam siedem dni lenistwa na plaży w Sharm el Sheikh. Głowę zaprzątniętą mam jednak nieodległą perspektywą podróży  służbowej do Azji Centralnej. Jestem przekonana, że brak luksusów w tym rejonie świata mam tam pewny. Za to wrażenia będą zapewne znacznie bogatsze.

Komentarze:

Tom

Data dodania: 15.03.2010, 22:49

:wink:

Tom

Data dodania: 15.03.2010, 22:45

;) :) :( :o :? 8) :x :x :P :twisted: :| :) :( :D ;D :P :| :] :cool: ;( :what: :sad: :hah: :x :zzz: :? :/ :o :hihi: :mad: 8/ :razz: :papa: :foch: :faint: :medit: :hug: :* :* :pada: :keep: :viva: :shoot:

Tom

Data dodania: 15.03.2010, 22:42

;) :)

Buzi

Data dodania: 04.12.2009, 14:52

Bardzo przepraszam że pisze tu komentarz dotyczący Strazy Miesjkiej w Libiązu a konkretnie znalezienia pracy przez Burmistrza Miasta- nikt nikomu nie proponował pracy każdy został sam z sobą i na własną rękę musiał bądz musi szukac pracy, wyjątek to jedna osoba którą przeniesiono do pracy w Urzędzie Miejskim pozdrawiam

meganto

Data dodania: 19.03.2009, 17:09

Oczywiście każdy ma swoje powody decydując się na urlop nad Morzem Czerwonym. Chętnie podzielę się swoimi wrażeniami z Państwem... Wybraliśmy się z moimi córkami do Egiptu na półwysep Synaj. Na samym południu Synaju, gdzie półwysep rozdziela Morze Czerwone na pół, na zatokę Suezką i zatokę Akaba, prądy morskie nanoszą niezwykle duże ilości planktonu. Przez tysiące lat miejsce to zakwitło bujną ilością fauny i flory. Powstały rafy koralowe. Egipcjanie od niedawna eksploatują turystycznie te rejony. Rafy są w stanie nienaruszonym. Szczególnie sam szczyt Synaju, Park Narodowy Ras Muhammed. Jeżdżąc wzdłuż wybrzeża można snoorklować i nurkować na wielu rafach. Bogactwo życia jest nie do opisania. Nawet przy plaży hotelowej hotelu Halomy, który leży na samej granicy Parku Ras Mohammed, można odwiedzać rafę koralową. Rafy dostępne są z brzegu. Trzeba pokonać czasem pas równiny rafowej zdobionej jeżowcami ale potem wpływa się wprost w ogrody rafowe. Cała miejscowość Sharm el Sheikh leży wzdłuż raf , początku pustyni i otoczona jest z jednej strony Morzem Czerwonym a z drugiej górami. W górach beduini udostępniają swoje wielbłądy a zorganizowane wypady saffari na czterokołowych motorach(kwodach) dostarczają sporą dawkę emocji. Niezwykle urokliwe są arabskie bazary, gdzie działa prawie każda waluta a ceny oferowanych towarów sięgają kosmosu. Można wykazać się elokwencją w wielu językach a po negocjacjach nawet coś kupić :) Ceny zbija się w dół wielokrotnie, ale i tak się przepłaca. Niemniej ma to jednak swój urok. Za ten sam towar inaczej zapłaci turysta z Europy, inaczej z Azji, inaczej turysta opalony a inaczej nieopalony :) Targowanie i bakszysz działają nawet supermarkecie gdzie ceny towarów nie są wystawiane. Słowo Bakszysz czyli nasz polski "napiwek" oznacza dosłownie: podziel się majątkiem. Bakszysz chcą za wszystko, nawet za zrobienie zdjęcia... Ale mało kto wie ze to działa także w drugą stronę. Ty również możesz domagać się bakszyszu... Po adaptacji temperaturowej która wynosi tutaj w lipcu 32 - 40 st. w dzień a 26 st. w nocy, wybraliśmy się do oddalonego o 600 km Kairu i Gizy. Tam temperatury sięgały 51 st. Brak bryzy od morza i sąsiedztwo pustyni zapewnia takie ocieplenie powietrza. Piramidy, Sfinks, świątynie w nekropoliach, Muzeum Egipskie, Kair, Nil zrobiły na mnie olbrzymie wrażenie. Wiele informacji duchowych jak i organoleptycznych, przebudowuje do dzisiaj bazę danych mojej świadomości. Ze względu na wakacyjne spowolnienie procesora, potrwa to jeszcze chyba jakiś czas... Położenie hotelu Halomy jest doskonałe. Bezpośrednia bliskość do centrum Sharm el Sheik czyli Naama Bay zapewnia wszystkie udogodnienia z tym związane czyli sklepy, kasyna, kawiarnie... Jednocześnie jego usytuowanie na klifie, zapewnia świeży podmuch bryzy i brak miejskiego szumu. W hotelu funkcjonował tzw. szwedzki stół. Dominowały potrawy arabskie przeplatane z kuchnią śródziemnomorską. Ilość i jakość potraw zarówno zimnej jaki i gorącej płyty zaspakajała nawet moje wybredne podniebienie... Nie udało mi się spróbować wszystkiego choć się starałem. Lecz każdego turystę z Europy czeka prędzej czy później zmiana flory bakteryjnej żołądka, czyli tzw. „zemsta faraona”. Objawia się ona szczególną adoracja toalety :) Polskie środki profilaktyczne są w tej mierze całkowicie bezsilne. Nieodzownym staje się odwiedzenie arabskiej apteki :) Po powrocie do kraju, flora bakteryjna znów zostaje zmieniona i dosięga nas tzw. „zemsta wisly”... Wakacje były super, dziewczyny zachwycone. ja oczywiście też... Pozdrawiam Piotr Kłeczek