Przelom.pl

Korepetycje - moda na sukces

  • Data dodania artykułu: 02.11.2011, 16:08, wyświetleń: 3869

  Większość licealistów wie, inni pewnie niebawem się dowiedzą, że korepetycje nie są już dziś domeną szkolnych słabeuszów. Jeszcze kilkanaście lat temu rodzice posyłali na nie dzieci, które sobie nie radziły z jakimś przedmiotem, żeby je uratować przed oceną niedostateczną na semestr. I była to trochę wstydliwa historia. Przynajmniej nikt się chodzeniem na korepetycje specjalnie nie chwalił. 

Z kolei, by poszerzać wiedzę, zdolni uczniowie jeździli na lekcje do profesorów w ośrodkach akademickich lub korzystali z organizowanych przez uczelnie kursów przygotowawczych. Dziś z takiej możliwości korzystają głównie przyszli architekci czy aktorzy. Pozostali douczają się na miejscu.

Na korepetycje chodzą i ci zagrożeni jedynką, i ci zdolni. Na pytanie dlaczego? - odpowiadają, że liczba godzin lekcyjnych z wielu przedmiotów nie wystarcza, by czuć się pewnie zwłaszcza z tych przedmiotów, które zamierzają zdawać na maturze. Na dodatkowych lekcjach młodzież utwierdza się w przekonaniu, że właściwie pojęła wiedzę, ma szansę na powtórzenie materiału i na wałkowanie testów. Na korepetycjach uczą bowiem umiejętności wstrzelenia się w tzw. klucz, czyli właściwego wypełniania testów na egzaminie dojrzałości. Nauczyciele w szkołach mają na to niewiele czasu. To efekt skrócenia licealnej edukacji z czterech do trzech lat.

Tak oto korepetytor stał się nie tylko ratunkiem przed oceną niedostateczną jak dawniej, ale ważnym, o ile nie podstawowym, ogniwem indywidualnego sukcesu na maturze. Ma też znaczący wpływ na wyniki nauczania w danej szkole mierzone efektami egzaminów zewnętrznych (matury), bo robi przecież to, czego nauczyciel podobno na lekcjach nie zdąży.

Polskie korepetycje odbywają się głównie w szarej strefie, dlatego długo jeszcze nie poznamy ich skali. Na razie nikomu nie przeszkadzają. Uzupełniają system edukacji, nie są więc traktowane jako zjawisko patologiczne. Rodzice patrzą na to tak: skoro dziecko chce się uczyć poza szkołą, to trzeba w nie inwestować (na lokalnym rynku cena lekcji waha się od 25 zł do 80 zł za godzinę). A skoro jest zainteresowanie, to i nauczyciele nie gardzą możliwością dorobienia do pensji.

W zachodnich państwach, socjalnych zawodowych korepetytorów ma każda szkoła. Korepetytor wkracza z urzędu i doucza. Jest też szeroki system poszerzania wiedzy wykluczający praktycznie konieczność obciążania tym domowych budżetów.

Polski system edukacyjny, pozbawiony instytucjonalnych korepetytorów i możliwości pozalekcyjnych form poszerzania wiedzy, doprowadził do sytuacji, że douczanie za pieniądze stało się normą. Zjawiskiem, z którym nikt nie ośmieli się publicznie walczyć, dopóki nie będzie mieć gwarancji, że zapewni nam to państwo. Któż strzeli sobie w kolano, pozbawiając własne dziecko szansy na sukces? 

Komentarze:

FELEK M+2

Data dodania: 06.11.2011, 22:45

Mam dawno i daleko do szkolnictwa ale dziwi mnie brak komentarzy ze strony nauczycieli, obecnych przeciez na forum, choć rozumiem-brak czasu.Po dzisiejszej rozmowie z dwojką licealistow wiem ze istnieja w szkołach dwie formy dokształcania pozalekcyjnego, jedna dla uczniow słabszych ,druga dla uczestnikow olimpiad.Jak są opłacani nauczyciele prowadzacy te zajęcia nie wiem. Mamy na forum temat ''nauczyciel to brzmi dumnie' zapytajmy więc bezposrednio zainteresowanych. Zasmuca natomiast ogólna wiedza maturzystów, ale z tym musimy sie pogodzić - specjalizacja. Kiedyś matura byla pierwszym krokiem(dla niewielu) wstępu w elitarny świat inteligencji.Nie mozna tu mylić lat 70-tych, i 80-tych, kiedy dzieci majstra, czy sztygara(nic nie ujmując tym specjalistom) wpisywały w ankietach na pozycjach POCHODZENIE --inteligenckie. Pozdrawiam czytających, zachęcam do pisania.

FELEK M+2

Data dodania: 03.11.2011, 21:31

A może płacenie za korepetycje jest w tzw.'dobrym tonie', czujemy się lepszymi, wyróżnionymi przez to że mamy pieniądze aby zaplacić korepetytorowi. Oczywiście najważniejsza jest wiedza naszych dzieci. Jednak dochodzi tu do problemu nierówności szans, które w znacznym stopniu określają możliwosci finansowe rodziców (nimodny pogląd socjalisty).Wzory szkoł z Zachodu do powielenia u nas, temat do podjęcia nawet w skali powiatu. Poza tym mamy z rejonu poslów-blogierow, gdy wrócą do pisania trzeba podrzucić im ten temat.