Prafrazując powiedzenie nieocenionego trenera Górskiego, to: "piłka jest okrągła, a bramki dwie". Nie biorę pod uwagę tej "trzeciej" bramki, tj, W.Dziadowca. Chociaż jakiś interes on w tym ma.
Więc obecnie na razie piłka jest w grze, czyli stanowisko burmistrza Trzebini.
Ancien, obaj kandydaci są bardzo ambitni i obecnie mają równe szanse. Pan Okoczuk nabył doświadczenia, będąc przez te trzy lata wiceburmistrzem. Z nadania już nieżyjącego A.Adamczyka, praktycznie był w pełni burmistrzem. Kulisy tego awansu pominę, bo to obecnie nieistotne.
Za panem Okoczukiem stoi większy i mniejszy biznes w Gminie Trzebinia, przede wszystkim w samej Trzebini.
Tenże biznes jest w stanie mocno popierać kandydaturę swojego "beniaminka", licząc niebawem na intratne kontrakty z budżetu Gminy. Oczywiście już służą finansową pomocą w kampanii Okoczuka.
Powiedziałbym, są już od pewnego czasu mocno powiązani. Towarzysko i biznesowo.
Natomiast pan Żuradzki nie ma żadnych powiązań z miejscowym biznesem - bo jeszcze nie zdążył zaczerpnąć takich powiązań. I to jest jego atut, w obliczu większości mieszkańców - ale tylko w samej Trzebini, z Sierszą włącznie. Ma mocne poparcie swojej partii. Co w przypadku wygrania wyborów parlamentarnych przez PiS ( a na to jednak się zanosi) skutecznie mu zaowocuje. Czyli go umocni i będzie przez jakiś czas nie do ruszenia. Oczywiście, o ile wygra te wybory - co nie jest takie oczywiste.
Jednakże pan Okoczuk dostanie duże poparcie w sołectwach, no i od pracowników i i ch rodzin z UM Trzebinia.
Więc trudno w tej chwili tak wyrokować, jak to uczynił w swoim wpisie pan "były radny". Po prostu bez sensu i logicznego myślenia.
Szanse obu kandydatów sa mniej więcej po 50%. Trudno, niechcący tę sytuację sprezentował nam komitet wyborczy pani Beaty Kokoszka. A wielka szkoda, że tak się stało. Młode wilczki (panowie Lach i Krawczyk) nie popisały się. Widać, że jednak za wcześnie dla nich ta wielka polityka, nie mówiąc o tej lokalnej.
-- 10 Paź 2018, 20:25 --
Celowo pominąłem te obietnice wyborcze kandydatów. Czyli który z nich ma te obietnice bardziej wysublimowane.
Obietnice to tylko chwyt marketingowy danych kandydatów. W zasadzie fatamorgana, czyli iluzja dla "plebsu" - przepraszam za to określenie większości wyborców.
Jak będą spełnione te "obietnice" chociaż w 10% - to będzie bardzo dobrze. Wystarczy przeanalizować ostatnie cztery kadencje burmistrzowskie w Trzebini.
Pochwały przyznane za posta: 5